Być może każdy z nas chce pojechać do Baden-Baden. Jednak w naszej rzeczywistości tak przyjemne połączenie słuchu nie wróży dobrze. Ponieważ tak się nazywa nowy algorytm Wyszukiwarka Yandex, zaprojektowana do obsługi zoptymalizowanych stron witryn. Najwyraźniej popularna wyszukiwarka postanowiła poważnie zająć się spamem tekstowym, który wielu optymalizatorów SEO zgrzeszyło, publikując mnóstwo niepotrzebnych treści na stronach internetowych swoich klientów, hojnie rozcieńczonych pracowitymi słowami kluczowymi.
Filtr ten, będący częścią ogólnego algorytmu rankingowego, powinien określać szczerze słabe teksty napisane wyłącznie w celu rozszerzenia semantyki. Konsekwencją uderzenia w nowe centrum Cerberusa może być zmniejszenie emisji witryn, wypełnionych nitką podobną do żużla.
Ta innowacja z jednej strony przyniesie ból głowy właścicielom zasobów internetowych, dla których dobre teksty zostały uznane za marnotrawstwo pieniędzy, az drugiej - podniesie promocję prawdziwie piśmienni copywriterzy oraz ci profesjonaliści, dla których argument o dbaniu o użytkowników nie jest pustym dźwiękiem.
Szczegóły pracy jego nowego dziecka Yandex oczywiście nie ujawnia, ale jedno jest pewne - optymalizacja stron nie będzie taka sama jak wcześniej. Przecież najpierw Google, teraz Yandex - wszystko idzie w jednym kierunku, to oczywiste. Optymalizacja tekstu przestaje być zbiorem technicznych trików i technik. Profesjonalne treści są na pierwszym miejscu. I to świetnie, do cholery! I uczciwe. Cóż, chcę skończyć prawie według klasyków - „Pisz, Shura, pisz, są złote!”